Metropolo, czyli jak chińska marka zmieni polski rynek

Od kilku tygodni pracuje dla Louvre Hotels, firmy należącej do chińskiej grupy Jin Jiang, jednej z największych grup hotelowych w Azji. Rozwija znane marki oraz sprowadza do Polski i na wschód Europy nowe. W ciągu dwóch lat chce podwoić liczbę hoteli w Polsce. Zapowiada rozwój w dużych i średnich miastach, a także w kurortach. Jak chce tego dokonać?

Gościem „Nieruchomości z górnej półki” jest Adam Konieczny, dyrektor rozwoju na Europę Wschodnią w Louvre Hotels Group. 

Grażyna Błaszczak: Od niedawna pracuje Pan dla Chińczyków, którzy zamierzają zmienić układ sił w naszej części Europy. Jednak nazwa sieci hoteli nie kojarzy się z azjatyckim właścicielem.

Adam Konieczny, Louvre Hotels Group: Tak, pracuję dla Louvre Hotels Group, która ma francuskie korzenie. Firma powstała w 1976 roku i rozwijała się prężnie, aż w pewnym momencie rodzina, która ją zakładała, sprzedała część hotelową do Starwood Capital, czyli do amerykańskiego funduszu. Potem ten fundusz sprzedał firmę do Jin Jiang International Holding, czyli do jednej z największej grup hotelowych w Chinach.

To była spora zmiana, bo to przecież inna kultura, inne podejście do biznesu, nowe pomysły. Zresztą już wcześniej o Louvre Hotels mówiło się na rynku, że firma jest niedoinwestowana, że potrzebny jest kapitał na rozwój sieci, także na hotele w Polsce.

Na pewno w ostatnich latach rozwój sieci Louvre Hotels w naszym regionie był powolny. Nie było osoby odpowiedzialnej za takie działania. Natomiast po przejęciu Grupy przez Chińczyków, potrzebny był czas na przygotowanie nowej strategii rozwoju, odświeżenie naszych marek, repozycjonowanie Campanile i Golden Tulip.

Louvre Hotels Group powierzył Panu kluczowe stanowisko w regionie, bo opowiada Pan nie tylko za rozwój sieci w Polsce, ale także w Europie Wschodniej. Jaka jest strategia?

Stanowisko to zostało stworzone, ponieważ dla Jin Jiang region Europy jest bardzo perspektywiczny. W ciągu kilku lat ten inwestor chce stać się największą siecią hotelową na świecie. Teraz jesteśmy piąci, a za chwilę chcemy być numerem jeden.

W jaki sposób, dzięki jakim działaniom ma się to stać?

Planujemy rozwój poprzez zakup istniejących sieci hotelowych z jednej strony, a z drugiej poprzez rozwój organiczny, czyli przez umowy franczyzy, zarządzania czy najmu.

Chcecie wynajmować powierzchnię płacąc czynsz za metr kwadratowy jak w biurowcach?

Jesteśmy chyba jedyną siecią, spośród pierwszej dziesiątki na świecie, która dopuszcza bezpośredni najem, ale czynsz jest zawsze płacony na pokój, a nie na metr kwadratowy. Dobry architekt, z doświadczeniem w projektach hotelowych, może więc przynieść dużo oszczędności dla inwestora.

Wrócił Pan z Paryża. Jakie dostał Pan zadania do wykonania?

Przede wszystkim zapraszamy do współpracy hotele już działające w Polsce. Chcemy, aby dołączyły do naszego portfolio. W zależności od swojej oferty, mają do wykorzystania różne nasze marki – na przykład te typu soft, czyli niewystandaryzowane, przygotowane dla hoteli, które chcą dołączyć do naszej dystrybucji, sprzedaży czy programu lojalnościowego, z którym wkrótce wystartujemy.

Pod jaką marką?

Na przykład Kyriad, który wraca do Polski po kilku latach przerwy. Ale także Golden Tulip, czyli markę z segmentu premium.

I szuka Pan w Polsce takich hoteli, które mogłyby dołączyć pod tymi markami do Grupy?

Właśnie jestem w trakcie poszukiwań.

Co zakłada plan? Ile hoteli przybędzie?

Chcielibyśmy w ciągu 4–5 lat podwoić liczbę naszych hoteli, których jest już 18, a kolejny będzie otwarty w sierpniu tego roku – będzie to Golden Tulip Warsaw Airport.

Jak Pan szuka hoteli, na co zwraca Pan uwagę?

Przede wszystkim na lokalizację, standard i wielkość obiektu. Otwieramy się na mniejsze hotele, ale raczej nie na 30-pokojowe, tylko takie mające od 50 pokoi. Zwracamy uwagę, czy obiekt można rozwinąć, jaki dodatkowy przychód dla właściciela wygeneruje nasza franczyza i czy obiekt będzie pasował do naszego portfela.

Dlaczego hotele w Polsce miałby dołączać do sieci Louvre Group?

Grupa działa w Polsce już 18 lat, więc tu ma swoją strukturę zarządczą. Możemy wspierać właścicieli, którzy podopisują z nami umowy franczyzowe. Obecnie dla działających hoteli oferujemy bardzo atrakcyjne warunki, a główne benefity to: dostęp do naszego systemu dystrybucji oraz rezerwacji, obecność hoteli w naszych katalogach sprzedażowych, wspólne działania marketingowe, dostęp do nowego programu lojalnościowego, korzystanie z naszych umów korporacyjnych.

A jeśli biurowiec powstaje w atrakcyjnym miejscu w dużym mieście, to Louvre Hotels byłby zainteresowany wejściem w taki projekt?

Wierzę w tzw. projekty mixed-use, w których jest więcej funkcji, a nie tylko same biura. Nawet myślimy o takim przedsięwzięciu w ramach istniejącego centrum handlowego, które będzie przebudowywane czy rozbudowywane.

W takim przypadku można wybudować hotel na wyższych kondygnacjach, jeśli plan miejscowy lub warunki zabudowy pozwalają na dobudowę. Natomiast na parterze planujemy wtedy tylko małą recepcję.

Jest taki obiekt w Polsce?

Tak, mamy już taki hotel – Campanile w Nowym Targu.

A w Warszawie?

Nie, jeszcze nie mamy, ale nie wykluczamy, że taki powstanie.

Gdzie?

Obiektów handlowych, które lokalizacyjnie spełniałyby nasze oczekiwania, jest kilka.

Czy taka lokalizacja jak ma np.  warszawskie centrum Blue City, które ma się rozbudowywać i leży w zagłębiu biurowym, jest dobra?

Centrum ma kilka funkcji, a wokół jest dużo biur, które są naturalnym źródłem naszych klientów. Poza tym bliskość Dworca Zachodniego to też atut, szczególnie, że ma on być atrakcyjnie rozbudowywany.

A gdyby zgłosił się do Pana ktoś, kto ma hotel w kurorcie?

Zapraszam. Bardzo mocno chcemy wejść w segment hoteli w miejscowościach wypoczynkowych. Działają już dwa obiekty pod marką Golden Tulip w Jelitkowie i Międzyzdrojach.

A hotele condo też Pana interesują?

Tak, jesteśmy otwarci na takie projekty, których zresztą przybywa sporo w Polsce. Lokalizacje nadmorskie, górskie czy nawet na Mazurach są dla nas bardzo ciekawe do wykorzystania pod marką Golden Tulip albo Golden Tulip Residence, gdzie w grę wchodzą też przestronne apartamenty.

Gdzie Pan oglądał ostatnio w Polsce obiekt do wzięcia?

Bardzo istotne jest dla nas Trójmiasto i w ogóle województwo pomorskie. Tam ostatnio prowadziliśmy rozmowy.

A w górach?

Tak, mamy również propozycje obiektów położonych w górach. Już zgłosili się właściciele obiektów do rozmów.

A inne regiony kraju, poza Warszawą i kurortami?

Szukamy projektów w Krakowie, Trójmieście, Poznaniu, Szczecinie, Rzeszowie, Białymstoku, ale także w mniejszych miastach. Mamy produkty dla każdej lokalizacji.

Będzie niespodzianka związana z lokalizacją?

Prowadzimy rozmowy w mniejszych miastach, nawet takich mających nieco powyżej100 tysięcy mieszkańców. Bo Campanile otwiera się bardziej na gości turystycznych, nie tylko biznesowych. Jest to hotel niedrogi w budowie i zapewnia atrakcyjny zwrot z inwestycji.

A w Warszawie jest miejsce na nowe hotele? Na tzw. bliskiej Woli w okolicy ronda Daszyńskiego robi się ciasno. Obok hoteli Pana Grupy za chwilę pojawi się konkurencja, którą sprowadza Ghelamco.

Mamy bardzo dobre wyniki w naszym kompleksie przy ulicy Towarowej, który składa się z trzech hoteli. W Warszawie jest miejsce na kolejne hotele. Też chcemy tę sytuację wykorzystać. Także poza centrum miasta – np. przy lotnisku oraz po prawej stronie Wisły. Tam widzę Campanile i Premiere Classe.

Dlaczego Jin Jiang wierzy w polski rynek?

Powodów jest kilka. Warto dodać, że w ramach grupy Jin Jiang jesteśmy właścicielem trzeciego największego tour operatora w Chinach, który organizuje wyjazdy Chińczyków do Europy. Zarówno w celach biznesowych, jak i turystycznych. I chcielibyśmy lokować te grupy we własnych hotelach. Stąd też ekspansja naszych europejskich marek w Azji, aby zwiększyć ich rozpoznawalność nie tylko w Chinach, ale także Indonezji, Południowej Korei i w Wietnamie.

A jaką chińską markę Pan wprowadzi do Europy?

Będzie to Metropolo. Na początek widzę potencjał w dwóch – trzech miastach w Polsce.

Gdzie?

W Warszawie i Krakowie, ponieważ te miasta są najbardziej znane w Chinach. Natomiast strategia rozwoju Grupy jest oparta na Jedwabnym Szlaku – w tych lokalizacjach nasz właściciel chce się rozwijać.

Czyli gdzie w regionie poza Polską?

Może to zaskakiwać, ale biznesowo dla Jin Jiang bardzo interesujący jest Mińsk na Białorusi.

A gdzie powstanie pierwszy Metropolo w Europie?

Nie mogę tego jeszcze powiedzieć.

Jaki to hotel?

Czterogwiazdkowy, plasujący się pomiędzy Campanile a Golden Tulip.

Firma na pewno monitoruje wzrost liczby chińskich turystów przyjeżdżających do Polski?

Tak, i to nas cieszy. Patrząc na połączenia lotnicze widzimy wzrost liczby chińskich turystów o około 20 proc. rocznie. Duże znaczenie ma to, że powstało bezpośrednie połączenie LOT- u najpierw z Warszawy do Pekinu, a następnie Air China z Pekinu do Warszawy. Teraz codziennie można wylecieć z naszej stolicy do Pekinu i odwrotnie. To dla chińskich inwestorów bardzo istotne. Ich strategia jest taka, aby tam otwierać hotele, gdzie są bezpośrednie połączenia lotnicze.

Czy poza Metropolo, poza czterema gwiazdkami, Jin Jiang nosi się z zamiarem wprowadzenia do Polski naprawdę luksusowego hotelu?

Grupa ma markę 5-gwiazdkową „J” – czyli po prostu „dżej”. To naprawdę luksusowy azjatycki produkt, dla którego musi być miejsce w sercu miasta, bo jest klasyfikowany powyżej pięciu gwiazdek. Najbliżej mu jakością do hotelu Raffles, który za chwilę otworzy się w Warszawie.

Czy jest szansa na wprowadzenie marki „J” do któregoś z projektów mixed-use w Warszawie?

Tak, jeśli projekty mają dobre, centralne lokalizacje. Ale w tych przypadkach nie oferujemy umowy najmu powierzchni, tylko zarządzanie.

Nie tak dawno katarski inwestor kupił od Skanskiej warszawski hotel Westin. Chętnych zresztą było więcej. Czy są podobne okazje inwestycyjne na rynku hotelowym?

Niestety, są inwestorzy z apetytem, ale nie ma dla nich produktów.

Najbardziej niezwykły hotel, jaki Pan odwiedził?

Raffles w Singapurze bardzo mi się podobał. Poziom obsługi, ale też orientalny wygląd obiektu. Azjatyckie hotele bardzo mnie inspirują. Także Shangri-la czy Mandarin Oriental robi na mnie bardzo duże wrażenie.

Gdyby Pan nie robił tego, co Pan robi teraz, to…?

Chciałbym rewitalizować miasta, być urbanistą. Fascynuje mnie fenomen odradzających się miast.

Nie ma Pan dość podróżowania na urlopie, skoro zawodowo jest Pan ciągle w drodze?

Z przyzwyczajenia nie potrafię usiedzieć w miejscu. Nawet na urlopie. Czasem lubię pobyć w domu, ale szybko mnie gdzieś ciągnie. Marzę o podróży do Korei i Japonii, chciałbym również wrócić do Chin.

A w Polsce?

Uwielbiam Dolny Śląsk oraz coraz bardziej atrakcyjną wschodnią część Polski.

Dziękuję za rozmowę.

CV eksperta:

Adam Konieczny w maju 2017 roku dołączył do zespołu Louvre Hotels Group w Polsce. Objął stanowisko dyrektora ds. rozwoju na Polskę i Europę Wschodnią. Swoja karierę zawodową rozpoczął w DTZ (dziś Cushman & Wakefield). W 2012 roku objął funkcję Business Development Managera na Polskę i Ukrainę w Christie & Co, a w 2013 roku został Country Head w tej samej firmie w biurze w Warszawie. W 2016 roku, reprezentując jeden z funduszy amerykańskich, uczestniczył w sprzedaży dwóch 4-gwiazdkowych hoteli we Wrocławiu i Gdańsku. Jest absolwentem Szkoły Głównej Handlowej oraz Sheffield Hallam University. Jest członkiem Królewskiego Instytutu  Dyplomowanych Rzeczoznawców (RICS).