Karierę zawodową zaczęła w wieku 19 lat. Pracowała jako sprzątaczka, opiekunka dzieci, „wyprowadzaczka” psów na spacer, kelnerka, trenerka tenisa, a nawet jako tzw. cieciowa w sali sportowej – jak sama wspomina. Dziś z sukcesem prowadzi kilka biznesów.
Udało mu się uciec wpław z Alcatraz i nie zamarznąć na Grenlandii. W stroju Supermena widziano go Warszawie. W stolicy dał też koncert na bocznicy kolejowej. Dla jednych – „ojciec chrzestny”, dla innych – guru rynków kapitałowych.
Słuchałam jej niedawno na spotkaniu Forbesa: odważna kobieta z branży finansowej, która promuje panie w biznesie. Uważa, że działania kobiet – przedsiębiorczyń „są zamrożone przez głęboko patriarchalny system”.
Gdy był mały słyszał, że jest „Legoman”. I tak mu zostało do dziś. Jest po 40-tce i tworzy miejsca do życia, a nie budynki. O kreowaniu świata dzięki architekturze opowiada Bjarke Ingels – znany duński architekt, którego już kilka lat temu Wall Street Journal okrzyknął innowatorem architektury, a Time Magazine uznał za jedną ze 100 najbardziej wpływowych osób w 2016 r.
Patrząc na to, co i jak robi, trudno zgodzić się z opinią, że… prawnicy „od nieruchomości” są nudni. Łamie stereotypy i bariery. Jak rozwiązuje węzeł gordyjski, to całą sobą! Konsekwentna perfekcjonistka, która nauczyła się, że czasem trzeba jednak odpuścić. Buja wtedy w obłokach – choć boi się latać – lub szuka wrażeń …w Indiach.
Gościem „Nieruchomości z górnej półki” jest mec. Beata Wasyluk, wspólniczka w Kancelarii Stachura – Urbańska – Wasyluk, ekspertka w sprawach związanych z reprywatyzacją, na co dzień doradzająca na rynku nieruchomości.
Przez ostatnie 40 lat badał to, co wewnątrz ziemi, zanim ktoś zainwestował w grunt. W pracy spotkał się oko w oko nie tylko z krokodylem ludojadem czy hieną, ale także z ludźmi, którzy kałasznikowami próbowali przegonić geologów z miejsca pracy. Jego hobby to nieruchomości: ostatnio dom w londyńskim Richmond, gdzie wykorzystał wiele przedmiotów z wyjątkową przeszłością, w tym kamienie z ruin Kings Cross.
Czy deweloperzy mieszkaniowi i władze miast mogą wspólnie kreować dobre praktyki w czasie budowania bloków w mieście? Skąd czerpać najlepsze przykłady? Dlaczego twierdzenie „to mój kawałek ziemi w mieście, więc robię z nim, co chcę” należy odesłać do lamusa? Mówi David Brodersen, ekspert ULI Poland.
Gdy stawiali swój pierwszy dom, jeszcze nie byli sławni, choć to sam Jan Karpiel-Bułecka narysował ich werandę … na serwetce. Sława – nie tylko w branży budowlanej czy nieruchomości – przyszła dopiero po wybudowaniu drugiego domu. Do dziś są najbardziej znanym polsko-brytyjskim małżeństwem, które stawiało dom własnymi rękami pod Warszawą. Nie przekonali się jednak do Nadarzyna, bo … z okna nie widzą gór. Ale to w majówkę właśnie zaczęła się ich budowlana przygoda życia.
Gośćmi „Nieruchomości z górnej półki” są Marzena i Richard Mitan-Abel.
Jego przepis na sukces inwestycji w mieście? Nie łączyć biznesu z polityką. Ale czy to w ogóle możliwe? „A dlaczego nie? Dla mieszkańców nie ma przecież znaczenia, jaki polityk zbudował stację metra lub coś innego w mieście, nie zapamiętają jego nazwiska. Ważne jest raczej to, aby mogli z tego, co zbudował korzystać z zadowoleniem i czuć, że miasto jest także ich” – przekonuje mój gość. Wizjoner, idealista?
Gościem „Nieruchomości z górnej półki” jest Alfonso Martinez Cearra*, dyrektor generalny Stowarzyszenia na rzecz Rewitalizacji Metropolii Bilbao – Bilbao Metropoli-30, któremu udało się zmienić przygasające miasto portowo-przemysłowe w metropolię.