Czarodziej z Bilbao o Warszawie

Jego przepis na sukces inwestycji w mieście? Nie łączyć biznesu z polityką. Ale czy to w ogóle możliwe? „A dlaczego nie? Dla mieszkańców nie ma przecież znaczenia, jaki polityk zbudował stację metra lub coś innego w mieście, nie zapamiętają jego nazwiska. Ważne jest raczej to, aby mogli z tego, co zbudował korzystać z zadowoleniem i czuć, że miasto jest także ich” – przekonuje mój gość. Wizjoner, idealista?

Gościem „Nieruchomości z górnej półki” jest Alfonso Martinez Cearra*, dyrektor generalny Stowarzyszenia na rzecz Rewitalizacji Metropolii Bilbao – Bilbao Metropoli-30, któremu udało się zmienić przygasające miasto portowo-przemysłowe w metropolię.

 

Grażyna Błaszczak: To była Pana pierwsza wizyta w Warszawie?

Alfonso Martinez Cearra, Bilbao Metropoli-30: Tak, wcześniej odwiedziłem już Poznań i Gdańsk, ale był to mój pierwszy raz w Warszawie.

 

I jak wrażenia?

Podobało mi się to miasto, w szczególności życzliwość i uprzejmość mieszkańców. Parki i szerokie aleje sprawiły, że po Warszawie przyjemnie się spacerowało. Także jedzenie było bardzo miłą niespodzianką. I religijna niedziela z rodzinami uczestniczącymi we mszy – rytuał prawie zapomniany w wielu krajach.

W ogóle świetnie się bawiłem w Warszawie.

 

Co podobało się Panu najbardziej?

Podobało mi się zwłaszcza Stare Miasto, muzea i zabytkowe budynki. Polska historia odzwierciedla historię europejską, to widać. Wielu turystów z Europy będzie pod wrażeniem, zwiedzając Warszawę. Wrócą wspomnienia z ich własnych krajów.

 

Jakie widzi Pan podobieństwa między Warszawą a Bilbao?

Ogromny duch walki, aby przezwyciężyć wyzwania – wydaje mi się, że to jest największym podobieństwem między Warszawą a Bilbao.

Mam tu na myśli potęgę populacji zaangażowanej we własną przyszłość, ludzi gotowych spełniać marzenia. Długi czas wstrzymane, ale ciągle do spełnienia.

W obu miastach – i w Warszawie, i w Bilbao ­– żyją ludzie o silnej tożsamości, bardzo energiczne społeczności.

 

Spacerował Pan wokół Pałacu Kultury i Nauki. Co by Pan zrobił z taką przestrzenią w sercu miasta jak Plac Defilad?

Teren wokół Pałacu Kultury powinien odzwierciedlać przyszłość Warszawy. W wielu miastach toczy się dyskusja pomiędzy zachowaniem przeszłości a budowaniem przyszłości. Oba działania są niezbędne i wzajemnie powiązane. Także na Placu Defilad.

Jako stolica Polski Warszawa pokazuje przywiązanie do przeszłości. Być może jest to właściwy czas, aby zacząć budować przyszłość polskiej tożsamości na Placu Defilad.

 

Na co Pan by postawił?

Plac Defilad powinien stać się ikoną dla kolejnych pokoleń Polaków. Ważne, by sprawić, aby mieszkańcy czuli się Polakami, stając się jednocześnie istotnym elementem globalnej tożsamości.

Aby to osiągnąć, należy zaimportować obcą sztukę, niezwiązaną z polską tożsamością, i zintegrować ją z miastem, wykorzystując lokalne materiały oraz odniesienia do ​​tutejszej kultury i wartości.

Koniecznie trzeba przyciągnąć dzieci na Plac Defilad. Ważnym zadaniem jest stworzenie poczucia własności tego miejsca i dumy z niego, finansując projekt z darowizn publicznych.

 

Najwspanialsze miasto na świecie Pana zdaniem to…

Najlepsze są miasta, które cię po prostu przyjmują. Chodzi o uczucia i emocje, o klimat miasta, który czujesz, będąc tam.

Ale liczą się nie tylko dobre emocje. Miejsca bezpieczne i czyste często są atrakcyjne. Pełna dostępność do przestrzeni publicznej jest koniecznością. Podobnie jak otwarta gospodarka, w której każdy może mieć swoją szansę.


Dziękuję za rozmowę.

 

O rozmówcy:

* Alfonso Martinez Cearra – dyrektor generalny Stowarzyszenia na rzecz Rewitalizacji Metropolii Bilbao – Bilbao Metropoli-30 (BM30 – publiczno-prywatne partnerstwo stworzone w celu ożywienia metropolii).

W Warszawie gościł na zaproszenie Urban Land Institute Poland, uczestnicząc w debacie „Places+Spaces”. Kto go słuchał, z pewnością zapamięta go na długo. Z pasją mówił o wyzwaniach przy rewitalizacji Bilbao, o biznesie współpracującym z lokalnymi władzami, ale też o oczywistych rzeczach: że wszystko powinno być robione z myślą o mieszkańcach – użytkownikach infrastruktury, a politykę trzeba odstawić na boczne tory w przypadku kluczowych inwestycji.

Alfonso Martinez Cearra potwierdził swoim warszawskim wystąpieniem, że rynek nieruchomości to nie budynki, nie metry kwadratowe i nie statystyki – to ludzie, którzy go tworzą.

(zdjęcia: Urban Land Institute Poland)